środa, 18 stycznia 2017

Od Roxette CD Oktawiana

-Nie chcę się z tobą kłócić. Do zamku wracać też nie chcę. - powiedziałam oschle, wbijając wzrok w ziemię. Nie wiem dlaczego przez to, co usłyszałam od psa zrobiło mi się ogromnie przykro. Niby miał rację, choć ta wypowiedź zbiła mnie z tropu, nie wiedziałam co dokładnie mam mu odpowiedzieć. - Ja idę, bywaj. - odparłam, odchodząc nawet nie spoglądając na Oktawiana.
Usłyszałam za sobą ciche "Cześć". Poszłam nad ocean. Księżyc odbijał się w tafli wody, dając sporo światła. Wszystko wyglądało pięknie, dookoła było cicho i spokojnie, wiatr lekko wiał rozwiewając moją rudą sierść. Westchnęłam głęboko i rzuciłam się na piasek Ułożyłam się na plecach, wpatrując się w księżyc oraz gwiazdy.
-Dlaczego każdy ma mnie za słodką idiotkę za przeproszeniem? Może naprawdę nie wiem nic o świecie.  Chcę dobrze, ale może rzeczywiście wszystko wydaje mi się za łatwe, może nie warto zwracać na wszystko taką uwagę. Skończyć z wymykaniem się z zamku, a zacząć być oschłą panną z rodziny królewskiej z kamiennym pyskiem, siedzącej na tronie dwadzieścia cztery godziny na dobę. Nie da się każdemu pomóc, w sumie to mi się marzyło, lecz fakt. To żmudna, długa i ciężka praca. Niemożliwe, chociaż jeszcze przed chwilą wierzyłam, że nie ma rzeczy niemożliwych. Jednak są, świat nie jest kolorowy, a w rzeczywistości to otchłań kłamstw, zła. Może jest tam trochę dobra, jednak chyba zasłania je nienawiść, zazdrość. W sumie zwątpiłam, nie nadaję się na królową. Nie dam rady, nie chcę nikogo krzywdzić. To taka odpowiedzialność, a ja żyję bez zmartwień. - mówiłam do siebie cicho, po moim poliku popłynęła łza. Wstałam, podeszłam do oceanu lekko zamaczając łapy. Opuściłam głowę w dół, czułam, że teraz utkwiłam w kłębku nerwowych oraz smutnych myśli.

Oktawian?
moja wena [*]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz