Przechadzałem się po królestwie, wybrałem się nad sam ocean. Wykorzystałem wolną chwilę, aby w końcu się zrelaksować i odpocząć. Stąpałem powoli po ziemi z dumnie uniesioną głową. Bacznie rozglądywałem się dookoła podziwiając ujmujące widoki. Po kilkunastu minutach spokojnego marszu dotarłem na urocze wybrzeże. Przysiadłem na ostrych zboczach nieopodal oceamu i obserwowałem wspaniały zachód słońca nad oceanem. Lekki wiatr rozwiewał moje furto, a ja głęboko odetchnąłem. Czułem się spokojnie i bezpiecznie. Wiedziałem, że jestem absolutnie zrelaksowany oraz szczęśliwy. Te chwilę ciszy przerwał widok ciemnej sylwetki psa, który biegał po twarzy. Przyjrzałem mu się lecz przez mrok nie mogłem dokładnie stwierdzić, kim był ów pies. Zszedłem ze stromych skał i podszedłem w stronę psa. Moim oczom ukazała się urocza, czarna suka.
-Witaj panie. - rzekła z uśmiechem, kłaniając się.
-Dobry wieczór. - odparłem, kiwając głową.
Była to Alix, nowa mieszkanka królestwa. Warto byłoby ją jakoś lepiej poznać, dlatego zastanowiłem się, jak zacząć rozmowę, która po kilku minutach by nie upadła.
-Co tutaj robisz o tej porze? - zapytałem z lekkim uśmiechem.
Alix?
moja wena grrr
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz