Spojrzałem uważnie w stronę psa. Przechyliłem głowę i podszedłem bliżej. Widać było, że osobnik ewidentnie zerka w naszą stronę. Pewnie skierowałem się ku obcemu psu. Gdy byłem już odpowiednio blisko poznałem go. Był to nowy członek stada, Oktawian. Gdy zbliżyłem się pies posłusznie mi się ukłonił. Kiwnąłem lekko głową, a na moim pysku zagościł miły uśmiech. Wymieniłem z psem parę zdań, po czym wróciłem do Zoe i wyjaśniłam całą sytuację.
-W każdym razie, wyruszamy na wędrówkę po Paradis? - uśmiechnąłem się szeroko.
-Tak, jestem gotowa, zatem ruszajmy. - zaśmiała się.
Zamek i całe królestwo leżał w samym środku krainy wraz z ogromnym czystym jeziorem, które pełniło rolę wodopoju. Z każdego kierunku coś go otaczało. Najpierw skierowaliśmy się na północ, obejrzeć wybrzeże oceanu, jednak nim do niego doszliśmy na naszej drodze pojawiło się wiele innych miejsc, tak pięknych, że grzechem było pozostawić je bez nazwy. Pierwsza naszym oczom ukazała się ogromna polana, podzielona na kilka części. Samą ją można było nazwać Kwiecistym Rajem, Pachnącym Snem czy Kwiecistym Marzeniem? Podzielona na kilka innych łączek, na jednej wyrastały drzewa z różowymi liśćmi, a dookoła widniały równie różowiutkie, drobne kwiatki. Rozlegał się tu bardzo słodki zapach, który nawet skłaniał do okazywania uczuć i miłości. Oprócz tego stały tutaj cudowne, małe altanki z siedzeniami, specjalne miejsce do przesiadywania z bliskimi osobami, przyjaciółmi czy drugimi połówkami.
-Przyprowadziłbym tutaj jakąś ładną, wolną suczkę. - zaśmiałem się. Zoe spojrzała na mnie z rozbawioną miną.
-No dobra, teraz na poważnie. Jak nazwiemy zbiór tych polan? A jak tę miłosną? Ścieżka Miłości? Droga do serca? - spytałem, oczekując na zdanie, pomysły i odpowiedź mojej siostry.
Zoe?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz